Norwegia, Bergen (27.05.2016 – 30.05.2016)
W Norwegii lądujemy pod koniec maja, główny cel: zdobycie kolejnego górskiego szczytu – tym razem jest to Galdhøpiggen, oprócz szczytu mamy w planach przejazd trasą wzdłuż fiordów i zwiedzanie Bergen. Czasu mało, plan napięty, trzeba się spieszyć.
Na lotnisku w Bergen wynajmujemy samochód, który będzie nam niezbędny przy zwiedzaniu tego pięknego kraju. Ogromnym plusem naszego auta jest jego szklany dach, który pozwala zobaczyć dużo więcej na naszej trasie, w końcu to Norwegia, było na co patrzeć. Pierwszy plan to dojechanie pod górę, zdobycie jej, a potem powrót do Bergen. Po drodze do naszego szczytu mamy okazję nacieszyć się pięknymi widokami, spływające kaskady wody z gór, piękne zielone wzgórza, które wymieniają się z zupełnie surowymi skałami, niebieskie niebo, piękna pogoda, czego nam więcej do szczęścia potrzeba…

Norwegia, fiordy

Norwegia, fiordy
Duże wrażenie na naszej ekipie robi „statek w górach” no bo jak to ? jak on tu wpłynął ? z resztą sami zobaczcie:

Norwegia, fiordy, przystań. W tle statek wycieczkowy.
Zdjęcie może tego tak nie oddaje, ale to jest naprawdę kawał statku.

Norwegia, fiordy, przystań. W tle statek wycieczkowy.
A tu nasz „Siłacz” Jacek, też mu się statek podobał.

Norwegia, fiordy, przystań. Plan pierwszy Jacek, plan drugi statek wycieczkowy.
Taki był początek, ale im dalej na północ, tym zimniej, więcej śniegu i nowe widoczki:

Panorama na ośnieżone norweskie góry.
Ale jak widać, na razie biały puch, zupełnie nam nie przeszkadza, a humory dopisują.

Panorama na ośnieżone norweskie góry.
Nawet taki widok, z drobnym naddatkiem śniegu, nas nie przeraża:

Norweska droga do celu.
Oczywiście szczyt zdobyliśmy :), mieliśmy małe atrakcje z reniferami, ale kto czytał opis wejścia, wie o co chodzi. Uciekamy z pod góry, kierujemy się z powrotem w kierunku Bergen. Nasza trasa wiedzie wzdłuż fiordów, dwukrotnie płyniemy promem, z którego mamy piękne widoki.
W oczekiwaniu na prom:

Przystań promowa – Norwegia.
Wesoła ekipa już płynie:

na promie w Norwegii
I podziwia takie widoki:

Fiordy w Norwegii.
W końcu docieramy do Bergen, meldujemy się w hostelu, recepcjonistka jest Polką, co znacznie nam ułatwia i przyspiesza załatwienie wszelkich formalności. Po szybkim ogarnięciu podstawowych spraw jedziemy w miasto.
BERGEN – urokliwe miasteczko, które uznaje się za stolicę zachodniej Norwegii, nazywane także wrotami krainy fiordów. Ze swymi naturalnie usytuowanymi portami na Morzu Północnym było ważnym miastem portowym na szlaku pomiędzy Europą a północną Rosją. Docieramy do centrum, zostawiamy nasz samochód pod jednym z marketów, oczywiście znalezienie miejsca do zaparkowania, jak to w każdym mieście, nie jest łatwe.
W pierwszej kolejności kierujemy się oczywiście do najciekawszej części miasta, czyli zabytkowej dzielnicy Bergen, znajdującej się nad sama zatoką. Dzielnica ta jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Kolorowe, drewniane domki z XV i XVI w. ściśle do siebie przylegające, z wąskimi przejściami między nimi robią na nas wrażenie. Spacerując między budynkami, mając pod nogami drewniane podesty, czujemy się trochę jak w dawnych czasach, kiedy kwitło tu życie kupców hanzeatyckich.

Panorama Bergen.
Wąskie przejście między budynkami:

wąskie uliczki Bergen.
Domki mają sporo ciekawych detali, na które warto zwrócić uwagę, np. różne postacie i figurki.

architektura Bergen.

architektura Bergen.

architektura Bergen.
Obecnie w dawnych domach i magazynach mieszczą się sklepy z pamiątkami, galerie, knajpki. Ciekawostką jest znaleziona w sieci informacja, że sprzedawcy mają zakaz sprzedaży pamiątek „made in China”.

zabudowa Bergen na nabrzeżu.
Jak w każdym portowym mieście w Bergen jest targ rybny – nazywa się Torget. Jest to także jedna z atrakcji turystycznych, można tu kupić świeże śledzie, łososie, krewetki, kraby oraz inne owoce morza, a także zjeść różne smakowite przekąski takie jak np. kanapki z mięsem renifera czy krewetkami. Zaopatrują się na nim lokalni mieszkańcy jak i turyści, zarówno wśród odwiedzających jak i pracujących na miejscu, często słychać język polski.
Obchodzimy cały port, podziwiamy statki i stateczki, ciekawe budynki, wąskie uliczki, aż w końcu lekko zmęczeni siadamy w jednej z knajpek i rozkoszujemy się smakiem krewetek i zimnego piwa 😉 a obok nas takie widoki …..

Bergen

Bergen

Bergen

Żaglowiec na nabrzeżu.

Bergen
Najedzeni, zadowoleni, wracamy do samochodu, trzeba się spakować, naszykować na następny dzień. Jutro już powrót do rzeczywistości, wracamy do Radomia.