Opis dojazdu i wejścia na najwyższy szczyt Islandii Hvannadalshnúkur. Hvannadalshnúkur ma 2109 metrów. Szczyt to tak naprawdę nunatak nad lodowcem.

Islandia – Hvannadalshnúkur

IS

OPIS (Wikipedia):

Hvannadalshnúkur, wym. [ˈkvanːatalsˌn̥ʲuːkʏr] – szczyt górski pochodzenia wulkanicznego położony w południowo-wschodniej Islandii, najwyższy szczyt kraju – według pomiarów z sierpnia 2005 roku wznosi się na 2109,6 m n.p.m. Pierwszy raz zdobyty przez Norwega, Hansa Frisaka w 1813 r. Drugim zdobywcą szczytu był Anglik Fr. W. Howell w 1891 r. Pod względem budowy geologicznej jest to typowy nek ryolitowy, pozostałość silnie zerodowanego wulkanu Öræfajökull. Wraz z sąsiednimi szczytami wznosi się jako nunatak nad powierzchnię lodowca Vatnajökull. Góra leży w rejonie Parku Narodowego Skaftafell.


Numer szczytu w/g wysokości korony europy: 23


Udokumentowana data wejścia: 03.05.2016 roku


Opis wejścia na szczyt:

Hvannadalshnúkur nie jest górą / wulkanem wysokim. Można by napisać, że przecież nasze Rysy są prawie o 400 metrów wyższe, ale .. no właśnie.

Problemów jest kilka. Przede wszystkim startuje się praktycznie z poziomu morza, czyli przewyższenie to praktycznie 2000 metrów. 1/3 drogi to wejście po skale, 2/3 drogi  to lodowiec. Nie ma ustalonego szlaku. Podąża się na azymut. Kolejnym problemem są szczeliny na lodowcu. Część ich jest widoczna, część jest schowana.  Całość drogi jest długa. Szacunkowy czas wejścia i zejścia to około 12 godzin marszu na otwartej „pustyni”. Gdzie potrafi tak wiać, że nie da się ustać, gdzie potrafi tak odbijać promienie słońca, że przestaje się widzieć.

Na Hvane wystartowaliśmy z kempingu Skaftafell. Tam też przenocowaliśmy przed atakiem na szczyt oraz po zejściu. Kemping jest świetnie utrzymany, woda, toalety dostępne bez kosztów. Ciepły prysznic jest płatny. Z kempingu pod „start wejścia na górę” dojechaliśmy samochodem. Samochód zostawiliśmy na parkingu pod górą. Na parkingu zobaczyliśmy też zaparkowanego kampera. Wnoszę, że też to może być miejsce na nocleg. Miejsce startu jest dość specyficzne, gdyż znajduje się przy nim spore drzewo (jedyne i uschnięte) w okolicy. To taki znak szczególny.

Po szybkim przepakowaniu wystartowaliśmy około 04:30 z parkingu pod górą. Pierwsze 1300 metrów pokonuje się dość szybko nabierając wysokości. Jest to typowa ścieżka, dość dobrze widoczna. W trakcie jej pokonywania mija się ostatni bastion z wodą pitną. Jest to strumyk lodowcowy. Jeżeli ktoś ma niedobór wody to jego ostatnia szansa. Potem już jest tylko śnieg. Przy wejściu trzeba uważać na pył wulkaniczny. Jest sprawcą wielu upadków (taki odpowiednik piargów w Alpach).

Powyżej 1300 metrów zaczyna się już warstwa zbitego śniegu. To jest dobry czas na założenie raków oraz związanie się liną. Przejście przez lodowiec bez związania się liną w zespół delikatnie mówiąc „śmierdzi trupem”. Przy ewentualnym wpadnięciu do szczeliny można już z niej się nie wydostać. Przy końcowej fazie podejścia spotkaliśmy dwóch wspinaczy nie związanych liną. Po konwersacji stwierdzili, że linę mają w plecaku. Pocieszające.

Dalsza droga to już typowy marsz po lodowcu, chociaż dla mnie to wyglądało jak wielka pustynia, tylko że ze śniegiem. Śnieg jest pod horyzont i nie widać jego końca. W drugiej fazie podejścia pogoda uległa całkowitej zmianie (na Islandii jest tak, że jeżeli pogoda Ci się nie podoba poczekaj 5 minut. Zmieni się). Wzmógł się okropny wiatr, który dosłownie przewracał nas na boki. Drobniutki śnieg, porywany przez ten wiatr ograniczał widoczność do zera. Dopiero po wejściu na wzniesienie całkowicie zniknął, jakby „Bóg Gór” go wyłączył. Dosłownie momentalnie. Do samego szczytu jak i w trakcie zejścia świeciło słońce bez śladu wspomnianego wiatru. W dniu dzisiejszym byliśmy pierwszym zespołem. W sumie spotkaliśmy, jak dobrze pamiętam, 3 zespoły (w tym jeden z liną w plecaku). Cała droga więc była torowana przez prowadzącego.

Ostatnim etapem było podejście i wejście na sam szczyt. Z perspektywy drogi wyglądał on na bardzo mały, ale z chwilą podejścia pod niego to my staliśmy się malutcy. Samo wejście na szczyt odbyło się delikatnym trawersem z delikatnym skokiem ku górze. Nie chcieliśmy atakować szczytu frontalnie z racji szczelin i ewentualnej lawiny. Sam atak na szczyt składał się z dwóch faz. Wejścia na pierwszy z wierzchołków, delikatne zejście i końcowe wejście na szczyt. Na szczycie byliśmy około 13.30.

Szczyt został zdobyty przez zespół pięcioosobowy, gdyż wiążąc się liną postanowienie było jedno. Wchodzą wszyscy lub nie wchodzi nikt.

Po wspólnych zdjęciach i gratulacjach zaczął się etap zejścia. Śnieg na lodowcu był już dość mocno rozmiękczony. Schodzenie, szczególnie w ostatniej fazie przypominało bardziej zjazd. Oczywiście nie obeszło się bez „dupozjazdów”, ale przecież to jedna z technik zejścia.

Czas wejścia, zejścia 13 h


Napotkane trudności:

  • długość drogi
  • prawie 2000 metrów przewyższenia

Wymagany sprzęt:

  • wygodne buty, czapka, kurtka przeciwdeszczowa, okulary, krem do opalania !, kijki są bardzo pomocne, czekan przy końcowym podejściu
  • woda, jedzenie szturmowe (szczególnie przy złej pogodzie, a co za tym idzie długim męczącym podejściu)

Koszty zdobycia szczytu:

  • koszty dojazdu (my dolecieliśmy samolotem do Keflavík z Gdańska, potem wynajętym samochodem z lotniska do Skaftafell)

Video wejścia:


Dane wejściowe:


Galeria wejścia:

początek wejścia na Hvannadalshnúkur

początek wejścia na Hvannadalshnúkur

początek wejścia na Hvannadalshnúkur

początek wejścia na Hvannadalshnúkur

panorama podczas wejścia na Hvannadalshnúkur

panorama podczas wejścia na Hvannadalshnúkur

panorama podczas wejścia na Hvannadalshnúkur

panorama podczas wejścia na Hvannadalshnúkur

droga na Hvannadalshnúkur

droga na Hvannadalshnúkur

panorama podczas wejścia na Hvannadalshnúkur

panorama podczas wejścia na Hvannadalshnúkur

panorama podczas wejścia na Hvannadalshnúkur

panorama podczas wejścia na Hvannadalshnúkur

droga na Hvannadalshnúkur

droga na Hvannadalshnúkur

droga na Hvannadalshnúkur

droga na Hvannadalshnúkur

droga na Hvannadalshnúkur w tle przebyta droga (lodowiec)

droga na Hvannadalshnúkur w tle przebyta droga (lodowiec)

droga na Hvannadalshnúkur, akcja szczyt

droga na Hvannadalshnúkur, akcja szczyt

droga na Hvannadalshnúkur, akcja szczyt

droga na Hvannadalshnúkur, akcja szczyt

panorama w drodze na Hvannadalshnúkur w tle lodowiec i kolejny zespół atakujący

panorama w drodze na Hvannadalshnúkur w tle lodowiec i kolejny zespół atakujący

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.

szczyt Hvannadalshnúkur 2109 m n.p.m.


Może Ci się również spodoba

3 komentarze

  1. Świetny wpis i zdjęcie 🙂 Na początku czerwca mam zamiar wejść na Hvannadalshnúkur o ile COVID pozwoli 😉

  1. 29 marca 2017

    […] Imprezę co roku organizuje Krzysztof Kwiatkowski. Z Krzyśkiem byliśmy też razem na najwyższym szczycie Islandii, najwyższych szczytach Luksemburga, Holandii i Belgii.  Wracając do zimowego wejścia na […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »
Page generated in 0,627 seconds. Stats plugin by www.blog.ca
napisz ...